Nadal pamiętam, jak bardzo byłam szczęśliwa, gdy dowiedziałam się, że na swój kolejny kontrakt polecę do Tokio. Wszyscy zawsze opowiadali o tym, jak cudowne jest to miasto. Niestety miałam obawy dotyczące szkoły, Świąt spędzonych bez rodziny i Sylwestra bez przyjaciół, ale na szczęście nie miałam dużo czasu, żeby nad tym rozmyślać - wiza, szkoła, przygotowania, a już 25 listopada byłam w samolocie.
Kiedy po raz pierwszy zobaczyłam miasto w drodze z lotniska do centrum z miejsca byłam zachwycona i od razu wiedziałam że to będą cudowne 2 miesiące. Do apartamentu zawiózł mnie booker, miałam tylko 30 minut na przygotowanie się do castingów, co po 20-godzinnej podróży graniczyło z niemożliwością.
Na szczęście castingi w Japonii są dużo łatwiejsze i przyjemniejsze niż np. na Taiwanie. Klienci tylko oglądają twoją książkę, robią kilka zdjęć i zawsze są bardzo uprzejmi. Wieczorem byłam w agencji odebrać japoński telefon, klucze i załatwić wszystkie formalności. Już pierwszego dnia ludzie zrobili na mnie bardzo dobre wrażenie.
W apartamencie mieszkało 5 dziewczyn, jednak podczas mojego pobytu skład zmienił się aż 3 razy. Mieszkałyśmy w centrum na Shibuya, co było dla nas bardzo dużym udogodnieniem. Pierwszy tydzień był ciężki, codzienne castingi, bezsenne noce i problemy z przyzwyczajeniem się do japońskiego jedzenia, ale chyba każdy musi przez to przejść. Potem zaczęła się rutyna: praca, castingi, zwiedzanie, sushi :D
Najbardziej obawiałam się 10 wolnych dni podczas Świąt, ale razem z moja współlokatorką Kateriną bardzo dobrze zorganizowałyśmy sobie czas. W dodatku miałam w tym czasie okazję wyjechać na dwa dni w góry, aby nakręcić reklamę TV Sony, gdzie poznałam wspaniałych ludzi i mimo bardzo niskiej temperatury spędziłam wspaniale czas.
Jednym z lepszych dni był tez wyjazd do Fuji—Q jednego z największych parków rozrywki na świecie, gdzie razem ze znajomymi bawiliśmy się i śmialiśmy jak dzieci :D Oprócz pracy, obiady ze znajomymi, zakupy i korzystanie z pobytu w Tokio – to była nasza codzienność.
W Wigilie pojechałyśmy na obiad do apartamentu naszego znajomego. 25 osób, każdy z innego kraju, nawet się nie spodziewałam, że z ludźmi których znamy raptem 3 tygodnie możemy spędzić tak cudowne Święta i Sylwestra - chyba najlepszego w moim życiu!
Niestety wszystko, co dobre, szybko się kończy i od początku stycznia musiałyśmy wracać do pracy. Praca w Tokio jest bardzo przyjemna, modelki przeważnie są tu traktowane nieomalże jak księżniczki, więc wstawanie rano było dla mnie przyjemnością. Tak mijał dzień za dniem, każdy spędzony we wspanialej atmosferze z wyjątkowymi ludźmi.
Nim się spostrzegłam minęły 2 miesiące i już siedzę w samolocie powrotnym do Polski, pisząc ten tekst. W przeciwieństwie do Taipei, gdzie czułam się jak na wakacjach, w Tokio czułam się jak w domu – to całkiem inny świat i inne życie – nie dziwię się, że modelki kochają to miasto.
Bardzo się cieszę, że z nikim nie musiałam się żegnać na długo, bo jestem pewna, że wrócę tam jeszcze przed wakacjami. To ułatwiło mi powrót do Polski, chociaż i tak już tęsknię. Kolejny raz zdałam sobie sprawę z tego, jak wielkie mam szczęście, jak cudowną szanse dostałam i ile dobrego wiąże się z moją pracą.
Mogę podróżować, zwiedzać świat, poznawać inne kultury i wspaniałych ludzi, którzy na zawsze zostaną w moim sercu. Ale teraz przede mną powrót do szkoły, nauka i niecierpliwe czekanie na czerwiec :)
Marta Lityńska @ 8fi Model Management